no i się zaczęło
Po długiej przerwie spowodowanej pracą na działce i upałami opiszę w skrócie co się działo. Pewnego poniedziałkowego popołudnia przyjechali. Akurat byliśmy rozmawiać z sąsiadem, aby dogadać się co do prądu dla ekipy budowlanej, już się pakowaliśmy do samochodu i słyszymy, że jedzie coś dużego i głośnego. Okazało się, że to nasz domek w kawałkach na lawecie. Rozpakowaliśmy go i stwierdziliśmy, że będziemy spać w aucie i pilnować kawałka domku. Oddaliśmy Maxa w dobre ręce i spędziliśmy nockę w naszym ciasnym Uno – przynajmniej udało nam się obejrzeć godzinkę filmu z laptopka
We wtorek o 5.20 znowu usłyszałem że zbliża się ekipa, przywieźli dalsze części domu i masę ludzi. Ekipa mocno zorganizowana, po 2 min. od zatrzymania się całej kawalkady jeden z pracowników już z młotkiem oklepywał fundamenty, aby wyrównać wszystkie nierówności, inni też momentalnie przy aucie wypakowywali resztę domu. Jako, że upały były koszmarne, to ekipa codziennie przyjeżdżała o 5.20. Ja przez kolejne 3 noce pilnowałem już stojącej konstrukcji. Miałem budzik nastawiony na 5.15, a pięć minut później ekipa już była na budowie. Pewnej nocy przyjechałem o 22.00 chwilkę później dostałem szperaczem po oczach – okazało się, że sąsiad pilnuje mojej budowy prawie jak swojej W 11 roboczych dni przykryli dach płytami OSB, położyli na niego folię i teraz zajmują się rzeczami wymagającymi horrendalnej cierpliwości, a niestety nie dające obrazów, że coś się dzieje. Panowie po prostu wzmacniają strop skrawkami płyt OSB żeby się strop nie uginał, a my abyśmy nie wpadli z piętra w dół. W między czasie z Alą skończyliśmy wyrównywać teren pod rusztowanie, ja zasypałem 50 cm fundamentów (ziemią, gliną no i żwirem) po stronie zachodniej, czyli tam gdzie było widać ławy fundamentowe, połączyłem drenaż z rurami kanalizacyjnymi, zrobiłem doprowadzenie do połączenia z rynnami, no i wszystko połączyłem w jedną rurę (koszt 180zł za wszystkie rury PCV). Teraz musze kupić dwa zbiorniki, wkopać je w ziemię oraz podłączyć drenaż i rynny-znowu będę mógł powiedzieć, że zakończyłem jakiś etap . Byliśmy też zamówić kominek wraz z montażem DGP, no i daliśmy się przekonać Panu sprzedawcy na zmianę kominka z Maji z kratek.pl na Tarnavę – cenowo – przepaść, mam nadzieję, że jakościowo (i to co ten gość opowiadał) również. Co do domu, to jeśli coś mogło pójść nie tak, to oczywiście poszło nie tak. Postawiony słup podtrzymujący belkę stropową znalazł się 50 cm bliżej salonu niż powinien. Nie zmniejszyło nam to salonu, ale „rozwaliło” całą koncepcję wyglądu parteru. Zamiast wysuniętego kominka z trzema szybami, który byłby bardzo wyeksponowaną „rzucającą” się w oczy pozycją, będzie schowany kominek przesunięty w prawą część salonu i ciasne przejście do WC pomiędzy schodami, a kominkiem. Oczywiście trzeba było także gdzieś wstawić komin, który również wylądował nie tam gdzie miał, co oczywiście poprzestawiało całą górę. Pokoje dzieci, zamiast być o metr dłuższe są, 340 na 240 czyli zostały takie jak w planie, łazienka będzie większa 300x280, a sypialnia… miał wejść tylko materac 160x200 i szafy zabudowane, a będzie miała ok. 240 cm długości i całą szerokość domu, czyli prawie 5,50m, plus 3 metry „korytarza”. Najlepszy jest balkon, nikt nie policzył ile on ma cm głębokości i nagle okazało się, że ma 180cm. Dzięki pracy wykonawcy i jego pracowników udało się go zmniejszyć, już na budowie, do 120cm., więc będzie miał głębokość normalnego balkonu, a nie „potężnego” tarasu. Ogólnie muszę przyznać, że powoli przyzwyczajam się do obecnego „wyglądu” domu i przestaję żałować, że ten słup się „przestawił”. W Leroy Merlin była spora promocja na panele bambusowe, które miały być nawet w naszym niedoszłym mieszkaniu na Wiejskiej, więc pojechaliśmy i zapakowaliśmy do naszego biednego Uno 26m2 paneli. Ciężko się jechało, Vmax gdzieś ok. 35km/h, ale dojechaliśmy te 15 km. do znajomych i zostawiliśmy im w garażu do czasu, aż będziemy mogli wstawić je do naszego domku, – czyli jeszcze tak ze trzy tygodnie. To jest straszne, nasze „graty” i rzeczy są u sąsiada, znajomych w garażu, u siostry w piwnicy, u znajomych na poddaszu… więcej nie pamiętam, możliwe, że gdzieś jeszcze. Jak ktoś pamięta to proszę się przypomnieć, za miesiąc sobie odbiorę
Tego pilnowaliśmy